Wśród osób wierzących można spotkać dwa typy: tych którzy w doktrynie pokładają nadzieje oraz tych którzy starają się zrozumieć Pana doktryny i wejść z Nim w ścisłą relację.

W dyskusjach Biblijnych widać to najostrzej. Dzieje się to z prostego powodu, Biblia składa świadectwo o Kimś kto jest poza Biblią. A więc o Bogu Abrahama, Jakuba, Dawida oraz o Jezusie Synie Bożym, który umarł i zmartwychwstał dla Zbawienia człowieka.

Samo czytanie Biblii, jeśli nie jest poszukiwaniem Boga, otwarciem na Jego działanie jest bezproduktywne. A dyskusja o samym tekście bezsensowana i nie prowadząca do żadnych korzyści. 

Dzieje się to z prostego powodu. Biblia składa świadectwo o Bogu, Jezusie Chrystusie i jest napisana po to, aby każdy kto pragnie zbawienia, poprzez poznanie Boga i Jego Syna je osiągnął. Umożliwia ona wejście na szlak.. .

Jest jak most pomiędzy doczesnością a wiecznością. Nie jest ona po to, aby ją ubóstwić i czcić ją zamiast Boga ale jest narzędziem które prowadzi do Boga - jak najpewniejsza nawigacja satelitarna.

W czytaniu Biblii ważne jest nie tyle, jej znajomość sama w sobie ale wewnętrzne pragnienie odnalezienia Prawdy o sobie samym oraz o tym dlaczego Bóg mnie stworzył. 

Z praktyki wiadomo, że aby dowiedzieć się czegoś wartościowego od Kogoś, należy właściwie sformuować pytanie albo zadać właściwe pytanie.

Można mieć super-mędrca przed sobą ale jak zadamy niewłaświwe pytanie, nie usłyszę właściwej odpowiedzi. 

Każdy człowiek jest swoistym kosmosem - nie ma na ziemi identycznych ludzi. Każdy ma inne linie papilarne, inną tęczówkę oka, inną barwę głosu. Zatem każdy jest nosi w sobie inną Tajemnicę.

Biblia jest napisana po to, aby z jednej strony nauczyć się jak poznawali swoją tajemnicę ludzie żyjacy przedemną( postacie które spotykam na kartach Biblii) ale przedewszystkim po to, abym ja mógł rozwikłać tajemnicę swojego istnienia. 

Nikt mnie nie zwolni z szukania odpowiedzi na pytanie o moje "jestem" - skąd, dlaczego, po co , co ma z tego wyniknąć. Żaden góru, żadem prorok, żaden papież. To ja sam mam odpowiedzieć osobiście i podjąć trud poszukiwania, a więc zgodzenie się na to, że sam jestem tajemnicą dla samego siebie i sam o własnych siłach nie mogę jej rozwikłać.

Biblia prowadzi do źródła a więc prowadzi do odkrycia Tajemnicy. Ale sama Biblia nie daje odpowiedzi na Tajemnicę mojego istnienia lecz prowadzi do drzwi za którymi owa odpowiedź się znajduje. A zatem czytanie Biblii jest o tyle porzyteczne o ile prowadzi mnie do Boga który kryje się za tymi drzwiami, a nie do poczucia, że znajomość treści Biblii mnie ochroni - podczas paruzji.

Można przecież znać kodeks drogowy i budowę samochodu drobiazgowo a można przy tym,  nie umieć kompletnie jeździć samochodem.

Tak samo, można znać na wyrywki Pismo Święte a stać w miejscu i nie zbliżyć się do Boga nawet o minimetr. 

Zafiksowany na wieczność używa Biblii by przekroczyć drzwi... i posmakować obecność Boga. Zafiksowany na doczesność szuka w Biblii własnej chwały.